Trochę tego jest:
Jak widać na zdjęciu, pomidory są w opaskach i nie leżą bezpośrednio na ziemi (żeby przypadkiem nie zaczęły w niej rosnąć). Szklarnia nie jest za duża, ale za to sprawia wrażenie solidnej (oczywiście nie ja ją budowałem, bo wtedy pewnie by się tak fajnie nie prezentowała). W środku wygląda tak:
Po wyjęciu wszystkiego ze szklarni, podzieliłem rośliny wg. gatunków, żeby łatwiej było znaleźć delikwentów do posadzenia. Pomidory podzielone zostały tak, jak były moczone nasiona, czyli od lewego górnego rogu: 1, 2 itd. Początek drugiego rzędu to 7, 8, itd.
Segregacja rasowa:
Na ziemię położyłem cienką włókninę (ta którą kupiłem jest trochę za cienka, na szczęście na warunki pod folią powinna wystarczyć), oznaczyłem miejsca pod dołki, ponacinałem materiał, potem znowu go zdjąłem i wykopałem "domki":
Potem wystarczyło już "tylko" położyć włókninę na miejsce, posadzić krzaki, zasypać ziemią i już :) Nie mam pojęcia dlaczego zajęło mi to pół dnia... :) Pierwszy rząd prezentuje się tak:
Podczas przenoszenia sadzonek, sadzenia, mierzenia, planowania, sprzątania, podlewania i nie wiem czego jeszcze wykonałem 3674982636 przysiadów i skłonów. Po skończonej robocie wskoczyłem na rower i pomknąłem do domu w strugach deszczu :)