Bajaja w pełnej krasie:
Za to na froncie paprykowym Cheyenne Orange wykorzystał chwilę nieuwagi, kiedy cała praca była przeniesiona na pomidory i zaczął owocować. Krzaczek jest niestety mały, ale kwiatów ma bardzo dużo. Będę musiał go dość intensywnie podpierać, żeby się nie połamał (łodygi ma bardzo cienkie). Aha- uwaga ogólna: od czerwca nie obrywam już pąków. Zadecydowałem, że już czas dać roślinom wolną rękę. Jeżeli będą chciały zawiązywać owoce, to teraz już mi nic do tego.
Cheyenne Orange:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz